Niestety, choć to brutalne, powiedzenie pieniądz, robi pieniądz jest jak najbardziej prawdziwe. Nie ma się co czarować, matematyki nie oszukamy: 10% od dwóch tysięcy, choć to bardzo atrakcyjne oprocentowanie robi zdecydowanie mniejsze wrażenie niż 10% od dwustu tysięcy, prawda?
Przejdź na skróty:
Tylko od czegoś trzeba zacząć i choćby był to malutki zysk, bez niego nie uda się uruchomić śnieżnej kuli, która będzie stopniowo rosnąć i rosnąć. To, dlatego właśnie warto inwestować nawet małe kwoty, tylko trzeba wiedzieć, jak to robić.
Mało, czyli ile?
Wiadomo, że wszystko w życiu jest relatywne i jeden powie, że 1000 złotych to mało, inny że 10 000 zł, a dla innego i sto tysięcy będzie drobną kwotą. Tylko załóżmy, że nie wygrałeś w totka, a zwyczajnie ciężką pracą i odrobina rozsądku życiowego udało ci się odłożyć 10 000 zł. To wcale nie jest mało, bo sporo rzeczy można kupić, zrobić i przeżyć, dzięki takim pieniądzom, ale weź pod uwagę, że rozmawiamy o inwestowaniu, a więc często miliardowych kwotach, które tkwią w różnych instrumentach finansowych.
Inwestowanie, czyli co?
A więc zacznijmy od najprostszej definicji inwestowania – https://www.banki24.com.pl/inwestowanie/. To takie obracanie kapitałem, które w założeniu ma przynieść nam zysk, przy czym w opozycji od oszczędzania zawsze niesie za sobą pewne ryzyko utraty części lub całości kapitału. To opłacalne ryzyko, bo podejmując je, możesz liczyć na wyższy dochód, niż gdybyś po prostu trzymał swoje pieniądze na koncie czy nawet lokacie bankowej. Tylko ryzyko utraty choćby części zaoszczędzonych pieniędzy, bywa dla niektórych osób nie do zniesienia, dlatego inwestowanie nie jest dla wszystkich. Potrzeba mocnej psychiki i zimnej krwi.
Im wcześniej, tym lepiej
Jeśli decydujesz się, na wejście na drogę inwestowania, nie czekaj, bo każda chwila działa na twoją korzyść. To magia procentu składanego. Załóżmy, że dysponujesz 10 000 zł i inwestujesz je na kwartał, a potem wyciągasz kapitał i jeszcze 20% zysku. To oznacza, że po trzech miesiącach masz już nie 10 000, a dwanaście i to inwestujesz. Zakładając, że w kolejnym kwartale zyskasz znowu 20%, to twój zysk wyniesie już dwa tysiące czterysta złotych. Pieniądz robi pieniądz, rozumiesz?
Prostota jest zawsze korzystna
To kolejna z zasad, staraj się nie wkładać swoich pieniędzy w rzeczy, których kompletnie nie rozumiesz. Na początek najlepsze będą proste i intuicyjne instrumenty, jak choćby ETF, waluty czy złoto. Każda z tych inwestycji może w różnych okresach przynosić mniejsze lub większe zyski. Ważne, abyś ty rozumiał, o co chodzi w inwestycji i umiał śledzić jej wyniki, a także korygować inwestycję na bieżąco.
Różnorodność mimo małego kapitału
To częsty dylemat osób, które mają stosunkowo małe pieniądze. Pozornie wydaje się, ze nie ma sensu rozdzielać drobiazgów do kilku inwestycji, bo nasz zysk mogą „zjeść” prowizje, choćby za obsługę konta maklerskiego. Tylko nie bójmy się dywersyfikacji, bo dzięki niej uczymy się wiele o tym, w co inwestujemy.
Stopniowe zwiększanie inwestycji
Znowu pojawia się pojęcie czasu. To proste, inwestowanie zacznie cię wciągać. Kiedy zobaczysz, jakie wyniki jesteś w stanie osiągnąć, stawiając choćby na znane spółki giełdowe, zaczniesz mieć apetyt na więcej i więcej. To korzystne zjawisko, bo będziesz zwiększać swój kapitał, zamiast go przejadać (czyli wydawać na bieżące przyjemności), a to z czasem wpłynie na zwiększenie twojej zamożności. Tylko uważaj na dźwignie finansowe. Z czasem na pewno poznasz to pojęcie, a w uproszczeniu: to inwestowanie niekoniecznie własnych pieniędzy. Na początku to zbyt odważne, a i potem ryzyko jest duże. Daruj sobie, przynajmniej do czasu, gdy na koncie nie zobaczysz pierwszego miliona.